Suwaczek z babyboom.pl

Wednesday 30 June 2010

Duszno ufff

Pogoda mnie dobija. Jest jakies 25-27 stopni i nie ma czym oddychac. Leze w sypialni gdzie jest najchlodniej, przy otwartym oknie i jakos wytrzymuje. W nocy tez nie jest najlepiej. Rano wstaje z zapchanym nosem :-/

Dzisiaj zrobilam drugie podejscie do witamin Falvit Mama. Po 5 minutach od wziecia tabletki musialam pedzic do lazienki i wymiotowalam :-((( przypomnialam sobie jak to bylo do 3. miesiaca gdy mialam tak codziennie, z tym ze nie wymiotowalam a "tylko" dzwigalo mnie tak mocno ze az lzy mi lecialy. Jak dobrze ze to minelo bo byl to jeden z niewielu uciazliwych elementow ciazy.
Biedna Fasolka tak strasznie fikala jak wymiotowalam bo wszystkie wnetrznosci podchodzily mi do gardla i widac nie czula sie komfortowo. Juz nie bede brala tych tabletek i mam nadzieje ze nic innego Jej juz nie zaszkodzi.

Thursday 24 June 2010

Serducho jak dzwon :-)

Fajnie dzien sie zaczal. Ogladalam jakis program o porodzie i ciazy i pomyslalam ze moze poslucham mojej Fasolinki. I pierwszy raz odrazu po przylozeniu detektora do brzucha uslyszalam serduszko. Bilo jak dzwon, pierwszy raz tak wyraznie. Tak sie ciesze i Fasolka chyba tez bo wariuje w swoim malutkim domku od rana :-)

Oby caly dzien byl taki sympatyczny.

Tuesday 22 June 2010

Dzisiejszy dzień zaczął się dość chaotycznie. Okazało się, że Marcinowi zepsuł się laptop. Na szczęście Apple w swoich sklepach zatrudnia ludzi do pomocy właśnie w takich przypadkach, zapisałam go na 12:00, zobaczymy co mu powiedzą. Po cichu liczę na to, że nie naprawią mu tego od ręki bo to znaczyłoby że przyjedzie na wieczór i noc do domu żeby wziąć mojego laptopa i swoje rzeczy na nim poinstalować:-))))

Gotować nie muszę, obiad mam z wczoraj. Zresztą, dla mnie samej nawet nie chce mi się nic szczególnego gotować. Dlatego tak się cieszę zawsze z weekendu jak Marcin przyjeżdża to mogę się kulinarnie wyszaleć bo jest dla kogo gotować ;-)

Od wczoraj mam taki twardy brzuch, marudziłam, że nic nie rośnie a jak porównałam zdjęcia sprzed tygodnia i np dzisiejsze to widać dużą różnicę. Przede wszystkim zaczyna brzuszek też rosnąć na górze bo do tej pory to mi rosła tylko oponka i mało co było widać. Teraz w końcu z tłuszczowego brzucha robi się ciążowy ;-)))

Aaaa i w niedzielę, podczas kolacji z okazji Dnia Ojca (w UK jest 20 czerwca) pierwszy raz dostałam delikatnego kopniaczka :-) Później raz jeszcze tego samego dnia Fasolka mnie kopnęła. Dość wcześnie ale jak pomyślę, że pierwszy raz ją poczułam w 14. tygodniu to jakoś te leciutkie kopniaczki mnie nie dziwią. Niezapomniane uczucie :-)

W niedzielę przejechaliśmy razem, ja w samochodzie jako pilot, Marcin za mną na motorze, trasę Swindon-Londyn po drogach innych niż autostrady. Marcina prawo jazdy zezwala na jazdę tylko takimi drogami więc przejechaliśmy trasę razem. Odcinek ma jakieś 80 mil, jest do przejechania ale dla motocyklisty jest szczególnie męczący. Hałas przez 4 godziny daję się we znaki. Po przejechaniu całej trasy Marcin mówił, że czuł się jak po dyskotece, tak zatkane uszy miał.
Najważniejsze, że dobrze sobie radzi, teraz codziennie do pracy dojeżdża a ja się martwię. Ale, tak jak mu wczoraj mówiłam, kim bym była gdybym się nie martwiła ;-)))))))

Miłego dnia wszystkim życzę :-)

Tuesday 15 June 2010

17. tydzień....

Na gazetowym forum wiele dziewczyn martwi się, że nie czuje jeszcze ruchów swoich dzidzi. U mnie ciężko powiedzieć jak to jest. Od trzech tygodni czuję motyle w brzuchu. W książce którą dostałam od położnej opisane są takie ruchy ale niby można je zacząć odczuwać od 16. tygodnia a ja je czuję od 14. Nie wiem czy to faktycznie Fasolka ale jeśli to On/Ona to jest bardzo ruchliwa :-)

Dzisiaj miałam spotkanie z położną i pierwszy raz na profesjonalnym sprzęcie usłyszałam Fasolkę :-)
Przyszły też wyniki badań i wszystko jest w najlepszym porządku. Pisałam miesiąc temu, po pierwszym skanie, że nie dostałam wyników NT a dzisiaj dowiedziałam się, że wtedy, 12t4dc NT=1.2. Wynik jest bardzo dobry więc jest kolejny powód do radości. Poza tym ciekawe skąd ten pomiar jeśli położna nic nie mierzyła podczas skanu. Zresztą, co by nie było, cieszę się, że wszystko rozwija się prawidłowo :-)

Zadzwoniłam zaraz do Marcina podzielić się dobrymi wiadomościami żeby i On czuł się nieodłączną częścią ciąży :-) W końcu bez niego nie byłoby Fasolki :-))) Cmooookkk

Weekend spędziliśmy owocnie. Byliśmy w Birmingham na konferencji związanej z programowaniem na mac'a. Marcin nawet był jednym z wykładowców. Poszło mu świetnie :-)

W niedziele miał test na prawo jazdy na motocykl, zdał go i wczoraj kupiliśmy motor :-)
Oto jego furka

Teraz każdy z domowników ma swój pojazd. Ja Civika, Fasolka wózek a Marcin motor ;-))))

Bardzo jestem z niego dumna!

Ddzisiejszy wątek może wydawać się trochę przesłodzony ale Marcin zasługuję na to i chciałam ten wpis choć w części Mu poświęcić m.in. dlatego, że kilka dni temu obchodziliśmy 3. rocznicę ślubu. Wszystkiego najlepszego dla nas obojga. A raczej trojga! :-)))

Monday 7 June 2010

Najprzyjemniejszy dźwięk dla rodziców...

W weekend Marcin był w domu i próbowaliśmy posłuchać serduszka Fasolki. Od piątkowego wieczoru próbowałam ale nie udało się. W sobotę 3 razy szukałam Maleństwa ale też bez skutku. Dopiero w niedzielę udało mi się zlokalizować serduszko i nawet, z Marcin pomocą, nagraliśmy kilka sekund :-)

fasolka-20100606-glosne.wav

Radość niesamowita, pierwszy raz usłyszeliśmy serduszko Fasolki razem i dodatkowo udało nam się to nagrać. Jestem prze szczęśliwa. Zaraz wysłaliśmy plik do Babci żeby mogła Wnuczątko też posłuchać :-)

Friday 4 June 2010

Słyszałam naszą Fasolinkę :-))

Przyszła dziś pocztą długo wyczekiwana przesyłka: detektor tętna płodu. Nie mogłam się doczekać kiedy otworzę paczkę i sprawdzę w praktyce jak to urządzenie działa. I powiem tyle: działa!!! Słyszałam bicie serduszka Fasolki, pierwszy raz od 15tu tygodni. Wrażenie niezapomniane :-)
Podczas wizyty położna nie mogła zlokalizować serduszka, a mnie się to udało. Cieszę się przeogromnie i mam nadzieję, że mój Mężuś będzie się wieczorem równie cieszył jak posłucha Fasolki :-)
Poza tym nabawiłam się tak mocnego bólu pleców (dolnej części) że ledwo się ruszam. Nie wiem czy spowodowane jest to tym, że coraz większą wagę noszę "na sobie" czy tym, że okno miałam otwarte całą noc. Temperatura w nocy wynosiła jakieś 13 stopni dlatego zastanawiam się czy to może być przyczyną tego bólu.