tak jak i mój Mężulek na motorku :-))) Pojechał godzinę temu do Londynu a ja wyjątkowo spokojnie siedzę i czekam na wieści od niego jak się jedzie. Mieliśmy jechać razem wczoraj, ja samochodem, on na motorze, ale zdecydowaliśmy, że pojedziemy dzisiaj nad ranem. Ale okazało się, że w nocy przy zmienianiu pozycji podczas snu tak mocno bolało mnie w okolicy lewego więzadła, że Marcin zdecydował się wziąć dzień wolny w pracy i pomóc mi rano dokulać się do położnej w przychodni.
W przychodni okazało się, że najbliższą wizytę mogę mieć za...18 dni!!! więc pojechaliśmy do szpitala. Jak wysiadłam z samochodu, ledwo doszłam do wejścia głównego do szpitala. Poczekałam na Marcina, wzięliśmy taki prosty wózek na kółkach i pojechaliśmy na oddział położniczy.
Nie byłam najszczęśliwsza ale ważne, że nie musiałam iść tylko Marcin mnie pchał na wózku.
Z oddziału położniczego skierowali nas na oddział porodowy! Najpierw zostałam zbadana przez położną, sprawdziła mi ciśnienie (112/75), temperaturę, wszystko wyglądało w porządku. Tylko czemu nie mogłam nawet podnieść prawej nogi.
Później przyszedł lekarz, ponaciskał na brzuch i stwierdził, że macica się powiększa i to normalne. Mam brać Paracetamol!!! i tyle. Z zasłyszanych historii spodziewałam się tego bo w Anglii dla wszystkich lekarzy jedyne skuteczne lekarstwo to właśnie paracetamol. Jak będzie znowu tak krytycznie będę brała No-Spę bo taki ból jest naprawdę ciężko wytrzymać. Do tej pory nie brałam żadnych leków ale żeby normalnie funkcjonować będę musiała się wspomagać medykamentami.
Godzina 19:10 a ja już myślę jak będzie tej nocy. Mam poduszkę ciążową którą bardzo dużo kobiet chwali więc mam nadzieję, że pomoże mi przetrwać najgorsze chwile i będę mogła się wygodnie ułożyć w nocy.
Oby do listopada! ;-)
Monday 9 August 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment