Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręcę i zadzwoniłam najpierw do przychodni żeby chociaż spróbować umówić się z położną. Tydzień temu, gdy próbowałam się zapisać na wizytę powiedzieli, że przez najbliższe 3 tygodnie nie ma miejsc i dopiero wtedy mogą mnie zapisać. Nieważne, że już wtedy byłam 5 dni po terminie. Czekaj sobie kolejne 3 tygodnie!!!
Dzisiaj czara się przelała, zadzwoniłam i wręcz wymusiłam wizytę....na dzisiaj!!!! Jak chcą to się miejsce jakoś znalazło!!!
Ale spokojnie, jestem po wizycie, przeszczęśliwa bo skierowali mnie na jutro na 8 rano na wywoływanie do szpitala.
Położna powiedziała, że jak już jutro przyjdę to sama ze szpitala nie wyjdę :-))))
Cieszę się jak wariatka, dzwoniłam do Marcina w drodze z przychodni do domu a łzy mi leciały jak grochy :-))))
Zaraz idę przygotować łożeczko (wszystko mam wyprane/wyprasowane ale czeka spakowane w szczelnym worku ;-))), muszę dla pewności sprawdzić torby i przygotować listę rzeczy, które mam jeszcze wziąć jutro rano.
Trzymajcie kciuki żeby wszystko poszło szybko i żebyśmy jak najszybciej byli w domu...we trójkę!
Wednesday 8 December 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment